Siedzie samotny w strugach deszczu
Komentarze: 6
I tak oto rozpoczynam swoja zalosna opowies. Lzy ciekna mi na kolana, gestym ciurkiem przemaczaja moje zziebniete cialo. Gdziez jestes? Moja milosci. Pamietam, bylo tak wspaniale. A teraz te rece przeplecione, i oczy utkwione w moje..
Stałem tak skulony, rozedrgane rece nie mialy co robic wiec kryly sie za moimi plecami. Zar slonca palil moja blada skore, a ja stalem i plakalem...
Dlaczego, dlaczego ona tak zrobila. Czy to przez brak uczuc, a moze... Nie to niemozliwe.
Samotny, znowu samotny i tylko sny snuja sie po katach mojego rozumu...
Dodaj komentarz